Powszechność choroby

Depresja jest chorobą demokratyczną, czyli może na nią zapaść każdy, niezależnie od statusu społecznego. Na świecie na depresję cierpi 121 mln ludzi, a co roku ok. 500 tys. chorych popełnia samobójstwo. Te przerażające statystyki Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)oparte są na danych z wielu krajów, wśród których, niestety, nie ma Polski. Jednakże liczba Polaków dotkniętych tą straszną chorobą w ostatnich latach co najmniej się podwoiła. W ocenie wojewódzkich konsultantów w dziedzinie psychiatrii , na różne odmiany depresji cierpi co najmniej 21 procent Polaków. Według danych zawartych w rozporządzeniu Rady Ministrów wprowadzającym Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego, „Podstawowym wskaźnikiem stanu zdrowia psychicznego Polaków jest rozpowszechnienie zaburzeń psychicznych, rejestrowanych w placówkach psychiatrycznej opieki zdrowotnej, w tym także związanych z nadużywaniem substancji psychoaktywnych — alkoholu, narkotyków i leków.

W ciągu 18 lat, od roku 1990 do 2007, wskaźnik rejestrowanego rozpowszechnienia zaburzeń psychicznych wzrósł o 119 % (z 1629 do 3571 na 100 tys. ludności) w opiece ambulatoryjnej i o 50 % (z 362 do 542 na 100 tys. ludności) w opiece stacjonarnej. Przy czym, o ile do roku 2005 wskaźniki sukcesywnie wzrastały, to między rokiem 2005 a 2007 wskaźnik rozpowszechnienia w opiece ambulatoryjnej spadł o 2 %, a wskaźnik hospitalizacji wzrósł zaledwie o 1 %. Zjawisko to spowodowane zostało w większym stopniu spadkiem zapadalności (liczbą rejestrowanych pacjentów po raz pierwszy zgłaszających się do leczenia) niż spadkiem liczby pacjentów leczonych w poprzednich latach. W latach 1990—2005 zapadalność w opiece ambulatoryjnej wzrosła o 132 %, a w opiece całodobowej o 86 %, natomiast w latach 2005—2007 zapadalność w opiece ambulatoryjnej spadła o 10 % (z 1029 do 930 na 100 tys. ludności), a w opiece całodobowej o 7 % (z 240 do 223 na 100 tys. ludności)”.

Jednym z najczęstszych skutków nieleczonej depresji są próby samobójcze. Rokrocznie - jak szacuje WHO - próby takie podejmuje ok. 200 tys. mieszkańców Europy, cierpiących na tę chorobę. Nasze dość pobieżne statystyki mówią o ok. 6 tysiącach Polaków, którzy każdego roku odchodzą z własnej woli, ponieważ nie zdołali uporać się z tą chorobą. Jednakże należy pamiętać, iż ofiar może być dwukrotnie więcej: na przykład sporą liczbę tragicznych w skutkach wypadków komunikacyjnych powodują cierpiący na tę chorobę kierowcy.

Jakie są przyczyny lawinowego wzrostu zachorowalności? Choć badań, mających na celu ich ustalenie, przeprowadzono dotąd wiele, jednoznacznej odpowiedzi nie znaleziono. - Mamy taki sam mózg, jakim dysponował człowiek miliony lat temu. Jednak współczesna cywilizacja stawia człowiekowi olbrzymie wyzwania, w efekcie czego musimy uruchamiać coraz to nowe zasoby intelektualne i psychiczne. I wielu ludzi tego nie wytrzymuje. Trudne wydarzenia życiowe, rosnące tempo życia i coraz wyższe poziomy stresu sprawiają, że grupa osób podatnych na depresję szybko rośnie. Jean-Pierre Lépine, francuski psychiatra, przeprowadził badania oparte na danych pochodzących z 18 krajów. Wśród nich znalazły się m.in. Francja, Niemcy, Ukraina, Japonia, Meksyk, Republika Południowej Afryki, Liban. Analizy wykazały, że poziom depresji jest o wiele większy w społeczeństwach bogatych niż w biednych!

W Europie Zachodniej pieniądze wydawane na leczenie tej choroby oraz finansowanie jej skutków są dokładnie liczone i wiadomo, że spośród wszystkich chorób kosztuje ona najwięcej. Jednakże świetnie rozwinięty system zapobiegania chorobie pozwala „wyrwać” chorobie prawie połowę zagrożonych nią osób. W Polsce nie do końca wiadomo ile publiczna służba zdrowia przeznacza środków na leczenie chorych na depresję, ich hospitalizację, leki, zasiłki chorobowe, rehabilitację, renty inwalidzkie itp. Zapewne choroba ta w Polsce jest jeszcze droższa niż w krajach zachodnich, gdyż system ochrony zdrowia psychicznego jest u nas po pierwsze dramatycznie niedofinansowany, po drugie NFZ płaci tylko za leczenie choroby stwierdzonej, natomiast zapobieganie depresji w jego wykazie procedur nie istnieje.

Według WHO już w 2020 roku w rankingu najczęściej występujących chorób depresja z czwartego "awansuje" na drugie miejsce, zaraz po schorzeniach układu krążenia.

Tragiczny finał depresji

W dniu 10 września obchodzony jest Dzień Zapobiegania Samobójstwom, który ma na celu zwrócenie uwagi na osoby, które przestały radzić sobie z problemami.

Fundacja Itaka wprowadziła pionierski program przeciwdziałania depresji oraz przeprowadziła ogólnopolską kampanię informacyjną poświęconą temu problemowi. Jedną z głównych przyczyn samobójstw jest depresja oraz jak podaje Itaka, w Polsce śmierć samobójcza jest drugą na liście przyczyn zgonów wśród dzieci i młodzieży. Skuteczność samobójstw popełnianych przez chłopców jest bardzo wysoka, wynosi aż ok. 75 proc. Z policyjnych statystyk wynika, że w Polsce w ub. roku odnotowano 5124 próby samobójcze, z których 3839 zakończyło się śmiercią. W przypadku dzieci i młodzieży w wieku od 10 do 19 lat było to 359 prób samobójczych; 169 zakończonych śmiercią.

Przyczyny samobójstw są bardzo złożone, zależą od sytuacji gospodarczej danego regionu, np. ubóstwa, bezrobocia, ale też od kondycji zdrowotnej osób z krajów rozwiniętych, gdzie dominującymi przyczynami samobójstw poza uzależnieniami są choroby i zaburzenia psychiczne. Depresja jest chorobą, która może dotknąć każdego bez względu na miejsce zamieszkania, pozycję społeczną czy status materialny.

Częste występowanie depresji nie oznacza, że występuje ona u wszystkich. Można spotkać się z opinią, że zaburzenia depresyjne w ciągu całego życia występują u 25% populacji (lub u 15% mężczyzn i 25% kobiet). Depresja to nie jest inna nazwa smutku. Smutek jest (ale nie musi być) jednym z wielu objawów depresji. Wielu chorych z depresją wydaje się nie przeżywać bardzo głębokiego smutku, a ich nastrój – o ile da się to ocenić – jest raczej pewną formą chorobliwej obojętności. Ponadto w skład zespołu depresyjnego wchodzi także wiele innych objawów. Jeśli ktoś nawet jest bardzo smutny, ale nie występują u niego dodatkowe objawy, to nie ma depresji. Jest po prostu smutny. Smutek natomiast nie jest chorobą, co stanowczo twierdzą psychiatrzy! Wolno zatem – a nawet należy – być smutnym, kiedy wymaga tego sytuacja. Smutek jest częścią naszej egzystencji.

Depresja nie jest także równoznaczna z innymi rodzajami dyskomfortu, choć niewątpliwie sama jest przyczyną poważnego cierpienia. Należy pamiętać, że depresja zawsze jest złożonym zespołem objawów typu medycznego. Nigdy nie jest jedną prostą emocją. Depresja to złożony zespół objawów klinicznych.

Depresja jest chorobą – a raczej chorobami i należy z nią postępować medycznie. Wcale nie oznacza to jedynie farmakoterapii, a leczenie można prowadzić za pomocą innych metod biologicznych, a także słów, czyli psychoterapii. Z depresją stanowczo należy walczyć!